środa, 9 października 2013

Sztuka użytkowa czyli lenistwo nie popłaca

Czasami zdarza się, że słyszę pytanie "Co wyszywasz? A.. obrazek, ZNOWU" Nic na to nie poradzę, że dla mnie liczy się tylko postawienie paru krzyżyków, i zazwyczaj nie wiem co z tym dalej zrobić:) Tym razem postanowiłam zrobić coś użytecznego. Zestaw zakupiony prawie rok temu z przeznaczeniem na prezent. Niestety prezent się przeterminował, teraz będzie dla mojego najmniejszego Łobuza.
Śliniaczek w kaczuszki.
Trochę przeliczyłam się z tym, że skończę go w tydzień, ale to z przyczyn, o których za chwilę.
Na dzień dzisiejszy wygląda to tak:



A skąd druga część tytułu? Chciałam być wygodna i zamówiłam gotowy zestaw, to mam. Pomieszane ilości kolorków.Mam wrażenie, że czym więcej krzyżyków na całości, tym mniej muliny danego koloru. I odwrotnie. Niektórych pomarańczy jest zdecydowanie za mało.  Po raz pierwszy wyszywam muliną firmy Madeira i nie posiadam żadnych jej zapasów. Teraz mam dylemat, zamawiać czy dobierać coś z innych. Niestety okoliczne pasmanterie (których i tak ze świecą szukać) posiadają tylko Ariadnę.

Zapisałam się też na SAl ciasteczkowo-herbaciany, który organizuje Agnieszka. 
Mulinki zamówione. Kiedy ja na to wszystko znajdę czas.:)

P.S. Witam wszystkich już obecnych i przyszłych obserwatorów.
P.S.2 Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję. 

2 komentarze:

  1. kaczusie na śliniaczku śliczne :) a jak jest z "lewą" stroną? będziesz ją czymś podszywać?
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu mnie masz:) Nie zastanawiałam się nad tym:) A że mistrzem lewych stron nie jestem, to panuje tam kolorowo-artystyczny nieład... Może tak zostawię, a może faktycznie coś podszyje, jeśli znajdę coś w podobnym kolorze.

    OdpowiedzUsuń